Na początek jednak zdjęcie moich zeszłorocznych czekoladek z nadzieniem truskawkowym, dużo bardziej pracochłonnych. Przepis znajdziecie tutaj
Do wykonania czekoladek potrzebujemy ciemną czekoladę, którą należy rozpuścić w kąpieli wodnej. Jeżeli czekoladki mają być nadziewane smarujemy jedynie brzegi foremek i odstawiamy do lodówki do zastygnięcia. Jeżeli nadziewać nie zamierzamy można całe wgłębienia foremek zapełnić czekoladą i po zastygnięciu będą gotowe.
Jeżeli wybieramy opcję czekoladek nadziewanych to wypełniamy zagłębienia wybranym nadzieniem, zostawiając troszkę miejsca na czekoladę tak, żeby czekoladki potem "zamknąć". (U mnie wypełnieniem był krem o smaku ciasteczek korzennych z Lidla). Znowu na chwilę wkładamy foremkę do lodówki, a następnie pokrywamy nadzienie czekoladą. Po schłodzeniu są gotowe do jedzenia.
Myślę że to fajny pomysł na świąteczny prezent, niezbyt pracochłonny, a efektowny.
małe cudeńka!
OdpowiedzUsuńPralinki już zdarzało mi się robić, jak na przykład zostało mi trochę śmietanki i jakieś niedobitki owoców - zmiksowane sprawdzały się jako nadzienie ;). A tak z ciekawości - ten krem naprawdę smakuje piernikami...? Zaintrygowało mnie to.
OdpowiedzUsuńMa smak korzennych ciasteczek typu Speculoos, nie jest jakiś bardzo intensywny.
UsuńJa jestem kompletnie nie-czekoladkowa, ale kształty bałwanków są bossskie! Dla amatorów super podarek!!
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły :). Pomysł z kremem korzennym jako nadzieniem pralinek świetny. I zakochałam się w bałwankowej foremce :).
OdpowiedzUsuńPiękne czekoladki :)
OdpowiedzUsuń